Chirurgia w Średniowieczu

 

    Przeglądając ryciny w starych księgach, przedstawiające operacje chirurgiczne z udziałem nieprzystosowanych do tego narzędzi i bez zachowania zasad sterylności można wysnuć przekonanie, że średniowieczny chirurg, to sadysta, który zadawał bezsensowne tortury chorym. Na pewno jest w tym dużo prawdy. W Średniowieczu nie wiele wiedziano o zakażeniach i znaczeniu higieny. Słaba była wiedza o anatomii człowieka, bo kościół zabraniał wykonywania badań na zmarłych i nie zezwalał na żadne krwawe operacje.

    Okres średniowiecza to niekończące się wojny, w których walczący doznawali najróżniejszych obrażeń ciała. Były to rany cięte, kute i szarpane, miażdżone, tłuczone i postrzałowe, doznane w zakażonym środowisku. Jedynym znanym sposobem była amputacja zranionych rąk czy nóg. Sam zabieg był równie ryzykowny jak zaniechanie leczenia. Chory doznawał nieprawdopodobnego bólu podczas operacji bez znieczulenia. Nawet jak przeżył amputację, to i tak zwykle umierał w krótkim czasie od zakażenia i gangreny.

nastawianie kości    Tylko duchowni mogli być wykształconymi medykami. Oficjalnie kościół zakazywał krwawych operacji. Wiec role chirurgów przejmowali ludzie zupełnie do tego nie przygotowani, i robili to zwykle w ukryciu. Z czasem wyspecjalizowali się w tym cyrulicy i balwierze. W starych księgach opisywane są zabiegi polegające na obcinaniu piłą kończyn bez znieczulenia lub trepanacji czaszki, polegającej na wywierceniu otworu, wyjęciu mózgu, osoleniu go i powrotem włożeniu na miejsce. Wynik takich operacji jest nietrudny do przewidzenia.

    Nawet jeśli pacjent mógł liczyć na znieczulenie to polegało ona na przykładaniu gąbki nasączonej środkiem znieczulającym jak: opium, haszysz, alkohol lulek lub mandragora. Najczęściej jednak znieczulenie polegało na przyłożeniu deski do głowy o silnym uderzeniu w celu wprowadzenia pacjenta w stan nieprzytomności.

trepanacja mózgu    Tylko nieliczni chorzy mogli liczyć na całkiem fachową, jak na owe lata, pomoc chirurga. Na podstawie wykopalisk w średniowiecznym szpitalu Soutra w Szkocji ustalono, że zakonnicy z św. Augustyna potrafili amputować kończyny. Potwierdzają to znalezione narzędzia chirurgiczne i ślady po środkach znieczulających. Po analizie naczyń, stwierdzone też obecność tlenku wapnia, z którego robiono środek odkażający.
Mnisi musieli mieć dużą wiedzę o stosowaniu środków znieczulających w czasie operacji. Z badań szczątków kości wynika, że przed operacja stosowali środek znieczulający robiony z cykuty, czyli szaleju jadowitego. O średniowiecznych środkach znieczulających dużo pisał John z Arderne. Opisał właściwości maku lekarskiego, lulka czarnego i szczwołu plamistego. Przestrzegał przed ostrożnym dawkowaniem, gdyż już mała ilość mikstury powodowała, że pacjent tracił przytomność na 96 godzin.

    W zakonie Szkockich Augustian, mimo braku zgody kościoła, przeprowadzano operacje chirurgiczne jak i przyjmowanie porodów. Aby wywołać lub przyśpieszyć poród stosowano mikstury z jałowca lub sporyszu.

    Za prekursora nowożytnej chirurgii uważa się Francuza Ambrożego Parégo, żyjącego w XVI wieku. Był nadwornym lekarzem królów francuskich. Posiadał specjalistyczne narzędzia chirurgiczne i przeprowadzał śmiałe operacje. Nie znał jednak środków znieczulających.

    Inny włoski chirurg Lanfranc di Milano żyjący w latach 1250-1306 w Mediolanie wykonywał nawet tak skomplikowane operacje jak zszywania nerwów, czy trepanacje czaszki.

    Francuski chirurg Guy de Chaulia żyjący w XIV wieku, wykonał mikrooperacje zaćmy oka i potrafił usuwać kamienie żółciowe.

    Duży wkład do medycyny wniósł znany mag i alchemik z Katalonii Arnaldo de Villanova. Był on autorem obszernych studiów encyklopedycznych z chirurgii, interny, ginekologii i farmakologii. Wyjaśnił korzystny wpływ stosowania pijawek w zapobieganiu tworzenia się skrzepów, zapaleniom i obniżeniu ciśnienie krwi. Jego spostrzeżenia do dziś są wykorzystywane jako hirudoterapia.